Artykuły

Proces kształtowania się religijności u młodzieży niepełnosprawnej

Doświadczenie chorób, przemijania czy odmiennej orientacji dla nikogo nie jest łatwe. Są to sprawy, których się boimy. Wolelibyśmy od nich uciec czy zapomnieć, ale często nie mamy takiej możliwości.

Obecnie z pomocą przychodzą nam różnego rodzaju fundacje i stowarzyszenia, które pomagają ludziom pogodzić się z ich problemami. Osoby niepełnosprawne są często zależne od opiekunów, dlatego też zdarza się, że reprezentują oni ich poglądy i przekonania. Niepełnosprawni są z reguły postrzegani jako osoby o głębokiej wierze, ale bywa też i tak, że takie osoby mają odmienne przekonania.

Istnieją też dobre strony niepełnosprawności - mamy dużo czasu, który możemy poświęcić drugiemu człowiekowi, możemy czytać, uczyć się. Nasze pasje ratują nas czasami od samotności i obłędu.

Drugą ważną kwestią jest miłość i przyjaźń. Bliskość między dwojgiem ludzi może mieć różny wymiar i charakter. Często wystarczy zwykła rozmowa czy potrzymanie za rękę. Dbanie o siebie nawzajem jest kwintesencją każdego związku. Pod tym pojęciem mieszczą się wspólne randki np. chodzenie razem do kina, czy robienie sobie śniadania.

Osoby chore często oczekują uzdrowienia swojego ciała. Tak to rozumieją, że Bóg jest wszechmocny. Jednak wiara to sfera czysto duchowa a ciało ludzkie jest materią. Leczeniem zajmują się więc dyplomowani lekarze różnych specjalności a cuda, które widzimy we wspólnotach charyzmatycznych są wynikiem autosugestii jak i źle postawionej diagnozy lekarskiej.

Są choroby, wobec których współczesna medycyna wciąż pozostaje bezradna, ponieważ nie może całkowicie człowieka wyleczyć. Należą do nich np. porażenie mózgowe, stwardnienia, zaniki mięśni, rak czy HIV.

Osoby niepełnosprawne na co dzień spotykają się z różnego rodzaju nietolerancją, barierami architektonicznymi, jak i tymi w ludzkich głowach, które bolą tak samo jak rasizm czy homofobia.

Najbardziej krzywdzącym stereotypem jest to, że osoby niepełnosprawne nie dbają o siebie. Faktem jest, że jest to trudne, wymaga bowiem czasu i wysiłku, ale przy odrobine chęci wszystko jest możliwe do osiągniecia i zrealizowania.

Chcesz być wykształcony –możesz, chcesz być rodzicem -możesz, chcesz zwiedzać świat- możesz, musisz jedynie uwierzyć, że dasz radę i że zawsze znajdą się ludzie, którzy podadzą ci rękę i pomogą w dotarciu do wyznaczonego celu.

Osobom niepełnosprawnym często brakuje wiary w siebie i w swoje możliwości, mają oni wiele kompleksów, z którymi walczą. Problemy z nietrzymaniem moczu powodują, że nie czują się oni swobodnie czy komfortowo, co ma wpływ na niską samoocenę i brak akceptacji, bo przecież nikt nie chce brzydko pachnieć. Kiedy po długoletniej rehabilitacji nie widzimy poprawy mamy ochotę przestać ćwiczyć, mówimy sobie, że wszystko jest bez sensu, że po co żyć.

Nasze życie nie wygląda jak z bajki i już zawsze będzie wyglądało inaczej. Kiedy jesteśmy dziećmi to nie zawsze od razu zdajemy sobie sprawę z konsekwencji, jakie niesie ze sobą choroba.

Rynek pracy nie jest przygotowany na przyjęcie niepełnosprawnych pracowników a przecież nie każdy nadaje się na warsztaty terapii zajęciowej. Świat musi stawić czoło tym problemom i je rozwiązać, aby osoby niepełnosprawne nie czuły się błędami systemu lecz pełnoprawnymi obywatelami naszego społeczeństwa.

W moim życiu bardzo dużą rolę odegrała literatura oraz ogólnie rzecz ujmując humanistyka. Chodź bliskie są mi wszystkie religie świata, więc nie tylko chrześcijaństwo, z którego wyrosłam i z którym polemizuję, ale również buddyzm, ponieważ często stosuję medytację jako metodę relaksacji. Jestem również wegetarianką, ponieważ zwierzęta są moimi najlepszymi przyjaciółmi.

Bycie sobą pomimo ograniczeń jakie mnie spotkały jest dla mnie bardzo ważne i istotne, chodź bywa trudne. Nie uważam, aby kościół jako budynek był jedynym miejscem gdzie możemy się modlić i spotkać Boga. Spotkanie Boga to dla mnie spotkanie drugiego człowieka oraz czas poświęcony sztuce i literaturze. Osobiście popieram także związki partnerskie.

Osoby niepełnosprawne tracą wiarę w Boga, jest to część procesu kształtowania się osobowości i religijności. Czasem bywa też, że to choroba wzmaga naszą religijność. Jednak w żadnym wypadku nie jest to bunt, lecz wynik naszej dedukcji czyli myślenia zachodzącego w naszym mózgu.

Osoby niepełnosprawne też myślą, czują i kochają. Czasem tylko trzeba dać im szansę i spróbować ich zrozumieć.

 

Patrycja Adamska

Magister kulturoznawstwa, absolwentka religioznawstwa na Uniwersytecie Adama Mickiewicza w Poznaniu. Licencjat z animacji kultury w PWSZ w Głogowie, terapeutka uzależnień.

Wszystkie publikowane na stronie teksty objęte są licencją creative commons 3.0, o ile w tekście nie zaznaczono inaczej. Zezwala się na ich wykorzystanie do celów dydaktycznych z uznaniem praw autorskich i każdorazowym wskazaniem źródła. Serwis korzysta z plików cookies.

Szukaj